Słynne śledzie mojej mamy to jedno z naszych ulubionych dań wigilijnych. Przepis genialny w swojej prostocie. Od lat robiły furorę na licznych imprezach, śledzikach i wigiliach. Jako dziecko myślałam, że to jedyna i najbardziej tradycyjna wersja śledzia, u nas w domu innych się nie robiło. Pamiętam czasy, kiedy nie można było dostać płatów śledziowych, mama samodzielnie patroszyła i filetowała solone śledzie. Przyglądałam się z podziwem i lekkim obrzydzeniem. Wtedy to była naprawdę ciężka robota. Dziś przygotowanie dania to prztyczek.
Ważnym składnikiem potrawy są grzybki marynowane. Mama oddzielnie marynuje kapelusze i ogonki. Uważam, że to znakomity pomysł. Smak ogonków jest absolutnie wystarczający do sałatek czy śledzi, a dodatkową zaletą jest to, że dużo łatwiej i szybciej się je kroi. Natomiast kapelusze zastają na specjalne okazje i można się nimi delektować.
Oczywiście grzybki marynowane w całości jak najbardziej nadają się do przygotowania tego dania. Najważniejsze, żeby użyć dobrze przyprawionych grzybów wysokiej jakości. Jak mawiała moja babcia – „nie mieszaj gówna z kompotem, bo gówno się nie poprawi, a kompot się zepsuje”. To najważniejsza zasada naszej kuchni od pokoleń 😉
Bardzo polecam słynne śledzie mojej mamy na Wigilię i nie tylko.
Podaję proporcję na ok. połowę litrowego słoika potrawy, ale od razu radzę zrobić minimum podwójną porcję. Danie można przechowywać w lodówce przez 2 tygodnie.
8 komentarzy
Dzisiaj bede robila sledzie wedlug tego przepisu!
Bardzo się cieszę i życzę WESOŁYCH ŚWIAT 🙂
tak tak ja też zrobiłam:)
Super 🙂 Smacznego i Wesołych świat !
świetny przepis:)
Dziękuję 🙂
Przepis genialny! Już planuję menu wigilijne i wydrukowałam do zrobienia 🙂 ale najbardziej powaliła mnie mądrość Pani Babci. Czapki z głów. Zapisuję i wieszam na lodówce. Serio 🙂 🙂 Dziękuję!
Dla takich komentarzy pisze się bloga, dziękuję !!!