Bakłażany po chińsku to klasyk. Niegdyś chodziło się na nie do Blissa na Mariensztacie- chyba nigdzie w Polsce nie jadłam lepszych. Muszę się jednak przyznać, że bardzo dawno tam nie byłam i nie wiem, czy trzymają poziom. W karcie mają dwie pozycje z jajkami i z wieprzowiną. Dałabym sobie głowę uciąć, że te, które tak bardzo mi tam kiedyś smakowały, były wegetariańskie…
Oryginalne chińskie przepisy na to słynne danie zawierają mieloną wieprzowinę. Nie jestem wegetarianką, ale bardzo rzadko jadam mięso. Jeśli tylko to możliwe, staram się go unikać. Są potrawy, w których brak mięsa jest dotkliwy (dla mięsożerców oczywiście). Natomiast bakłażan jest warzywem, które moim zdaniem, absolutnie nie wymaga mięsnego akompaniamentu. Przypomina mięso i świetnie je zastępuje.
Bakłażany po chińsku w moim wydaniu są wegańskie i przepyszne. Niestety nie są dietetyczne, ale ich smak absolutnie wynagrodzi tych kilkanaście dodatkowych kalorii 😉
Potrawę można serwować jako danie główne z ryżem basmati lub jaśminowym, ew. jako zakąskę – solo. Jest przepyszna na gorąco i na zimno, można ją odgrzewać. Po prostu ideał 🙂
6 komentarzy
Zgubiłam się, kiedy dodajemy black bean garlic sause. Razem z sosem?
Dziękuję za uwagę, już poprawiłam. Pastę black bean garlic dodajemy do smażonego czosnku i imbiru, zaraz potem dodajemy sos z dodatkiem skrobi kukurydzianej.
Dzięki! Zrobiłam tak intuicyjnie. Przepis jest świetny. Smak, który pamiętam z Chin. Rodzina zachwycona. Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo dziękuję 🙂
Pyszny przepis. Dziekuje:)
Bardzo dziękuję.