Kimchi jest chyba największym, obok morsowania, hitem pandemii. Pochwalę się, że uwielbiałam je zanim zaczęło być to modne 😉 Ponad dwa lata temu byłam na warsztatach i od tamtego czasu zrobiłam kilka wersji kiszonki, sprawdzając różne przepisy. Ostatecznie zdecydowałam się na recepturę Maangchi, lekko ją modyfikując.
Moje kimchi jest trochę bardziej delikatne i bazuje na dostępnych u nas produktach. Można oczywiście dodać więcej papryki gochugaru, jeśli ktoś lubi ogień 🙂
Jeżeli macie ochotę na domową wersję kiszonki, spróbujcie. Można ją przechowywać w lodówce przez rok i używać jako bazę lub dodatek do przeróżnych dań. Sukcesywnie będę wrzucała na bloga przepisy, na razie jest jeden: Pomidorowy kapuśniak z kimchi.